wtorek, 6 listopada 2012





Czasem mam wrażenie, ze stawiasz mnie prawie na końcu swoich priorytetów.
Czym sobie na to zasłużyłam? Może tylko wydaje mi się, że tak jest,
albo moja kobieca intuicja zdarzyła wyczuć jakieś Twoje zachwiania...
Zaczynam nabierać pewności, ze wcale nie muszę być najważniejsza.
Może to i dobrze?
Z drugiej strony, pewna częstka mnie krzyczy ukryta gdzieś głęboko, 
o to poczucie ważności, chociaż malutkie, takie tyci, tyci, malusieńkie,
o dowartościowanie, poczucie, że też mogę być czyimś słońcem, 
wypełniając szklane niebo.






Only... don't make away, please

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz