Bunt. Dam radę bez ciebie. Chcesz być cały dla mnie zawsze i wszędzie. Coś we mnie chce zaprzeczyć miłości. Dlaczego łzy napływają mi do oczu?
środa, 4 września 2013
Jakie życie było by proste gdyby się je dało podsumować w : jednej notatce jednym zdaniu jednym słowie Ale nie jest Jest po prostu piękne
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Chyba idealnie mogłabym nawiązać do ostatniego posta. Teraz to chyba zostało mi to miejsce na taką ,,twórczość". Powinnam może zmienić nazwę bloga na niechciane i niewypowiedziane słowa i myśli. Kiedy myśli i przypuszczenia stają się realne, to... tak, jest źle, coraz gorzej.
niedziela, 16 czerwca 2013
Tak łatwo było sobie powiedzieć, że już nic dla mnie nie znaczysz. Może i tak było Ciśnienie nie skakało Nogi nie prowadziły Ramiona nie ściskały Usta nie żądały Tylko oczy, jakby oddzielone od rozumu bezmyślnie błądziły. Jakby szukały. Tego czułego spojrzenia Jeszcze uszy. Zbuntowane organy, chwytały wszystko dookoła. Jakby chciały się tylko delektować znajomym głosem. Tym co to wszystko powiedział, miłe słówka szeptał. Kochałeś mnie, kochasz? Bo ja walczę ze sobą. Przypominając sobie w co gorszych momentach. Wmawiając, że Ty to nic.
czwartek, 13 czerwca 2013
Po ostatnich naszych spotkaniach ciągle nachodzą mnie rozmyślania. Ah, nawet mi się zrymowało ^^ Bla bla w sumie. Napisałabym coś mądrego, ale chyba nie jestem za bardzo w stanie. Użyję już przeżytego tekstu: nie wiem, czy chciałabym żeby było jak wcześniej, dla odmiany. Co tu dużo myśleć: już robię to od urodzenia, a efekty są chyba średnio widoczne. Więc oficjalnie nie zakończę tego postu żadnym mądrym postanowieniem. <dziwna rozlazłość w głowie, brak wyraźnych chęci do czegokolwiek>
To niemożliwe, ze to wszystko to tylko bardzo kreatywny twór mojej wyobraźni. Ty istniejesz! Ty napełniasz moje oczy swoim spojrzeniem. Ty myślisz jakkolwiek o mnie. Ty mnie widzisz. Ty do mnie mówisz, idziesz, patrzysz. Ty wodzisz za mną Płyniesz do mnie. Trzymasz mnie w swoich dłoniach, nie pozwalasz utonąć. PRZECIEŻ TY JESTEŚ!
Stajemy twarzą w twarz. Twoje palce dłoni delikatnie wplatają się pomiędzy moje. Spoglądam niepewnie,łapię ostatni oddech... Odrzucam wszystko w nieskończone szufladki zwojów mózgowych. Czuję ciepły oddech. Ciepło twoich warg wprawia moje ciało w delikatne drżenie. Delektuję się tą słodką chwilą... Odrywam się gwałtownie, szarpię z całej siły, patrzę z wyrzutem. Łzy ciekną niepowstrzymane, a włosy falują na wietrze. Wiatr uczuć, wspomnień, teraźniejszości. Wyrywam się, biegnę. Biegnę daleko przed siebie. Prawie nic nie widzę. Sceny z nim związane migają mi w głowie jak film, jak film który urwałam.